Nadziewane śliwkowymi powidłami oczywiście. Na koniec można je polać czekoladą! Aaaa! Pyszota!
Mięciutkie i puszyste.
Porcja wydaje się gigantyczna, bo na jakieś 120 pierniczków, a jeśli upieczemy pojedyncze to wyjdzie tego dwa razy tyle. Ale ale! Ani mi się ważcie zmniejszać porcję! Ta setka i tak nie dotrwa do świąt - za dobre ;)
1kg mąki
8 żółtek
3 białka
1 szklanka cukru
3 łyżki kakao
250ml kwaśnej śmietany
3 łyżeczki sody
250g masła
400g miodu
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka mielonych goździków
pół łyżeczki kawy
pół łyżeczki kardamonu
Jak to przyrządzić?
Przygotowania rozpoczynamy 24h przed pieczeniem. Co przygotowujemy? Ciasto ;)
W dużej misce misce - naprawdę dużej ;) - łączymy mąkę z kakao. W mniejszej misce mieszamy śmietanę z sodą. Najlepiej gdyby śmietana miała temperatura miała temperaturę pokojową - soda będzie lepiej działać.
Na mały ogień stawiamy rondelek i gotujemy w nim miód z przyprawami. Gdy miód stanie się płynny, a wszyscy w domu zaczną pytać co tak ładnie pachnie, dodajemy masło. Mieszamy aż się rozpuści. Odstawiamy z ognia.
Białka ubijamy na pianę, stopniowo dodajemy cukier i żółtka. Gotową masę przelewamy do miski z mąki i delikatnie łączymy wszystkie składniki. Następnie dodajemy miód - ponownie mieszamy, a na koniec śmietana - tak, tak dużo tego mieszania. Powstałą masę odstawiamy w chłodne miejsce na 24 godziny. W tym czasie masa zgęstnieje i zacznie przypominać ciasto. ;)
Wielki dzień pieczenia...
...i zajadania pierwszych pierniczków
Blat oprószamy mąką. Mąki nie żałujemy, bo ciasto, ze względu na zawartość miodku, jest bardzo żarłoczne. Ciasto dzielimy na dwie równe części i rozwałkowujemy na grubość 2-3mm. Na jednym z piernikowych placków wykładamy śliwkowe powidła, przykrywamy drugim arkuszem ciasta i wykrawamy pierniczki. Solidnie dociskamy brzegi by pierniczki się nie otworzyły w trakcie pieczenia.
Pierniczki pieczemy ok. 5-7 minut w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni C. I Gotowe!
Mmmm... Ile smaku!
P.S. Pierniczki przechowujemy w szczelnym pudełku, słoiku lub puszce. O ile zostaną jakieś do przechowania ;)
Ach jak tesknie za pierniczkami..
OdpowiedzUsuńPrzepisuje sobie przepis na przyszły rok i mam pytanie. Naprawde smaruję całą jedną połowę dżemem i na tym kładę drugą i wykrwam? Myślałam wcześniej ze takie kleksy dzemu robie na kazdym serduszkowym ciastku i dopiero przykrywam
OdpowiedzUsuńDroga Bagietko! Wkradło mi się na bloga małe niedopowiedzenie - dziękuję, że je wychwyciłaś ;)
UsuńPierniczki robiłam na dwa sposoby – najpierw wykrawałam serduszka, nakładałam powiła, przykrywałam drugim serduszkiem, zlepiałam i… myślałam, że mnie coś trafi ;) Trwało to w nieskończoność. Więc wpadłam na inny pomysł – na jeden z płatów ciasta nakładałam małą łyżeczką powidła, w odstępach, tak aby dało się wycinać pierniczki. Dociskałam ciasto palcami i wycinałam serduszka. Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości. Pozdrawiam!
Pyszotki :)
OdpowiedzUsuń