Stara miłość nie rdzewieje. Lata świetlne temu zapałałam wielką miłością do francuskich słodkości, i ta miłość trwa w najlepsze. Zwłaszcza do francuskich makaroników. Niestety, zawsze wydawały mi się okrutnie trudne i czasochłonne w przygotowaniu. Do czasu... metodą prób i błędów, po wypróbowaniu tysięcy metod i receptur, znalazłam przepis, który, przynajmniej w moim przypadku, działa zawsze :D
Przepis nie wymaga użycia termometru, gotowania cukru jak w moim poprzednim przepisie, nie potrzebne też są wszelkie zabiegi z leżakowaniem białek.
Makaroniki powstały w 45 minut, więc szybciej niż większość "zwykłych" ciasteczek.
2 białka (70g) w temperaturze pokojowej
56g mielonych migdałów
115g cukru pudru
36g cukru
barwnik spożywczy
szczypta soli
Jak to przyrządzić?
Mielone migdały i cukier puder przesiewamy przez sitko o naprawdę drobnych oczkach. Wszelkie grudki przecieramy łyżką. Jeśli mamy pod ręką młynek do mielenia kawy/przypraw to możemy z niego skorzystać. Wrzucamy naszą mieszankę do młynka i bzzzzium. Mielimy na puch. Im drobniej zmielone migdały tym lepszy efekt końcowy - makaroniki będą gładkie i lśniące.
Białka i zwykły cukier umieszczamy w misce. Miksujemy na średnich obrotach do uzyskania piany, która nie wypada z miski. Dajemy mikserowi trochę odsapnąć i miksujemy dalej. Tym razem na najwyższych obrotach. I tak przez około 8-10 minut do uzyskania naprawdę gęstej piany, która zostaje na łapkach do miksowania. Czas na barwnik. Stosujemy według instrukcji na opakowaniu;) I miksujemy jeszcze 2-3 minuty na najwyższych obrotach.
Do tak przygotowanej bezy dodajemy przesiane wcześnie migdały i cukier oraz szczyptę soli. Mieszamy delikatnie szeroką łopatką do połączenia się składników, do momentu osiągnięcia gęstej, lśniącej masy. Ważne, by nie mieszać za długo, bo masa stanie się płynna.
Masę przekładamy do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką. Wyciskamy na papier ciasteczka o średnicy 2,5-3cm pozostawiając 2cm odstępu. Następnie z duża doża ostrożności uderzamy blachą o stół. Dzięki temu pozbędziemy się większych pęcherzyków powietrza ze wnętrza makaroników.
Rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni C z termoobiegiem. W tym czasie makaroniki odpoczywają na blasze.
Pieczemy ok. 10-12 minut. Ciasteczka wraz z papierem ściągamy z blaszki i studzimy. Dopiero całkowicie chłodne ciasteczka ściągamy z papieru.
Nadziewamy dowolnym kremem ;)) I GOTOWE!
Mmmm...Ile smaku!
Witam, piękne te makaroniki, nie mogę się napatrzeć...a i przepis wydaje się bardzo prosty, może nie potrzebne moje obawy, że tak bardzo trudno je upiec...mam pytanie, jaki jest to rozmiar tylki? Dziękuję z góry za odp.Pozdrawiam Misia
OdpowiedzUsuńDziękuję:)) jestem pewna, że Twoje wyjdą równie piękne. Tylka w tym konkretnym przypadku to 12, ale 10 czy 8 też da radę ;)) W razie pytań pisz śmiało ;)) Pozdrawiam serdecznie.
Usuńprzecudne CI wyszły!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńMistrzostwo świata - to mało powiedziane!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Uczeń przerósł mistrza:) Twój upór nas zadziwia ale jak widać....warto:)..cierpliwi są nagradzani:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Do mistrzów to mi jeszcze daleko, ale ciężko nad tym pracuję hihihi
UsuńPięknie upiekły się Twoje makaroniki. Co za kolor. Ja też się kiedyś bałam czy mi wyjdą. Do czasu....
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie :)
OdpowiedzUsuńile makaroników wychodzi za jednym razem ?
OdpowiedzUsuńZ jednej porcji można zrobić 40-50 skorupek - zależy od wielkości ;)) Czyli 20-25 makaroników.
Usuń