Pierwsze zimowe dni mamy za sobą - mróz, śnieg i "drapanie" auta zaliczone. Na rozgrzanie atmosfery i poprawę humoru upiekłam piernik, bo nie ma nic lepszego niż zapach miodu i korzennych przypraw. Dorzućmy do tego powidła śliwkowe i trochę czekolady. Tak wyposażona zimy się nie boję ;))
Nie chcę się chwalić, ale piernik wyszedł obłędnie. Już w trakcie pieczenia nie było wątpliwości, że tak będzie ;)) Miodem pachniało w całym domu :D Po upieczeniu i złożeniu w zgrabną całość, było jeszcze lepiej. No i efekt wizualny też jest niczego sobie ;)
Przepis oryginalny: Pierre Herme
A zatem konkrety....
90g masła
25g brązowego cukru
70g syropu glukozowego
łyżka przyprawy korzennej (u mnie: gwiazdka anyżu, 3 goździki, 2 ziarna ziela angielskiego, pół łyżeczki kawy, płaska łyżeczka cynamonu, 2 całe ziarna kardamonu)
3 jajka
150g mąki żytniej
45g mąki tortowej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
225g konfitury z malin/truskawek/pomarańczy
225g miodu
3g soli
30g mąki ziemniaczanej
słoik powideł
polewa czekoladowa
Jak to przyrządzić?
Masło kroimy w kostkę i wraz z cukrem, miodem, syropem glukozowym i konfiturami (u mnie z malin i truskawek) przekładamy do miski. Mieszamy przez 5 minut mikserem na wysokich obrotach. Dodajemy jajka i miksujemy kolejne 5 minut. Na koniec dodajemy przesianą mąkę (żytnią, tortową i ziemniaczaną), przyprawę korzenną, sól, sodę i proszek do pieczenia. Ponownie mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.
Tak przygotowaną masę wykładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę o wymiarach 37cm x 27cm .
Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni C z termoobiegiem. Pieczemy ok 15 minut do tzw. suchego patyczka. Wyciągamy z pieca i studzimy.
Jak to złożyć?
Z wystudzonego już ciasta ściągamy papier, a następnie kroimy je na 5 równych prostokątów.
Powstałe blaty przekładamy obficie powidłami śliwkowymi lub dżemem malinowym.
Ciasto spinamy wykałaczkami, po jednej w każdym rogu, żeby się nie "rozjechało".
Całość zawijamy ciasno w papier do pieczenia i folię aluminiową i odstawiamy na 24 godziny. W tym czasie piernik będzie przechodził smakiem, wchłaniając wilgoć z powideł i nabierze formy ;)) Po tym czasie pozostaje już tylko ozdobić całość czekoladą. I tu nagradzana jest cierpliwość i dokładność. Polewę rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub według instrukcji na opakowaniu. i Dekorujemy ciasto bok po boku, zaczynając od spodu. Czekamy aż polewa stężeje ( w zimnym miejscu będzie to znacznie szybszy proces) później jeden bok, czekamy, drugi bok i znów czekamy, krótsze boki i znów czekamy, a na koniec wierzch ciasta. I GOTOWE!
Mmmm...Ile smaku!
Wygląda przepysznie! :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)) i zapraszam w odiwedziny ;)) Wiem, że teraz to już troszkę dalej, ale... czym chata bogata!
UsuńMistrzowskie wykonanie, równiuteńkie warstwy, pęcherzyki w cieście a do tego powidła śliwkowe, korzenny smak....zapachniało świętami ...a do tego jeszcze niewielki mrozek i odrobina śniegu - tylko nam Was brakuje:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki gorące:)
Nie, nie to nam brakuje Was!
Usuń