Są takie rzeczy, których zrobić nie umiem. I tak np. nie odziedziczyłam po rodzicach zdolności, o cierpliwości nie wspomnę, do dekorowania ciast. Jak już mam coś ozdobić to mnie trafia szlag, bo to przecież trzeba tyle czasu i wspomnianej wcześniej cierpliwości. A potem ten krem się cały maże po rękach, przyklej do palców i na nic wszelkie szpatułki i inne wynalazki. Ja po prostu nie umiem.
Ale potem człowiek jedzie na wakacje, trafia przed witrynę tradycyjnej francuskiej cukierni i co? I myśli sobie, że takie cacko warto by na stole postawić, rodzinie zaprezentować i w ogóle zabłysnąć talentem. Tak więc podjęłam wyzwanie i niech mnie diabli wezmą jeśli nie zrobię takiego sernika. Oczaruję wszystkich, a zwłaszcza moje Łasuchy hehehe
Oczywistym zatem jest, że dumnie prezentujący się tutaj sernik nie jest mój. Wiem, wiem szkoda. I tych, którzy myśleli, że umiem robić takie cuda przepraszam za to nieuleczalne rozczarowanie. Ale obiecuję poprawię się i już wkrótce przepis na aksamitny i nigdy nieopadający sernik wyglądający tak jak ten ze zdjęcia.
A że nie trzeba do niego żadnych szpryc ani nic podobnego to powinno pójść gładko jak po maśle ;) Trzymajcie kciuki!
Aktualizacja
No i jest. Smakuje, wygląda i nigdy nie opada ;)
Sernik
Aktualizacja
No i jest. Smakuje, wygląda i nigdy nie opada ;)
Sernik
nie szkodzi, ze nie Twój, ale taki sam zrobisz :) Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu! Na pewno się przydadzą ;)
Usuń