Nie, nie pieczone. Zwykłe, tradycyjne, smażone. Kalorii może mają mnóstwo, ale nikt mi nie wmówi, że pączki z piekarnika smakują tak samo. Powiem szczerze pieczone pączki smakują jak...drożdżowe bułeczki.
Cukier i tłuszcz mają w kuchni swoje niezbywalne prawa. Prawo do pączków jest jednym z nich. A zatem jeśli szukacie przepisu na pączki "fit" to tu go nie ma.
Cukier i tłuszcz mają w kuchni swoje niezbywalne prawa. Prawo do pączków jest jednym z nich. A zatem jeśli szukacie przepisu na pączki "fit" to tu go nie ma.
Mamy za to przepis podstawowy. Na pączki delikatne, pulchne i ze złotą obwódką.
Składniki na 20 sztuk:
600g mąki
100g cukru pudru
8 żółtek
125g masła
80 g drożdży
2 szklanki mleka
łyżeczka cukru wanilinowego
konfitura do nadziewania
Jak to przyrządzić?
Zaczyn
Drożdże kruszymy na małe kawałeczki i umieszczamy w miseczce.
Dodajemy 2 łyżeczki cukru i mieszamy. Najpierw drożdże będą stawiały opór i powstanie coś w rodzaju pasty,
ale jak już poczują cukier to raz dwa będziemy mieli drożdże w płynie. Dodajemy łyżkę mąki i pół szklanki letniego mleka.
Delikatnie mieszamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, żeby urosły.
W małym rondelku, na małym ogniu rozpuszczamy masło. Odstawiamy do przestygnięcia.
Ciasto. Do dużej miski przesiewamy mąkę, cukier puder i wanilinowy. Wlewamy zaczyn i wyrabiamy ciasto.
Dodajemy pojedynczo żółtka i dolewamy po trosze mleka. Ciasto ma być dość luźne , ale nie rzadkie, a zarazem sprężyste. Dolewamy rozpuszczone, lekko ciepłe masło. Zagniatamy do momentu wyrobienia gładkiej kuli, która nie przywiera nam do rąk.
Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia. 30 minut powinno w zupełności wystarczyć by podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto wykładamy na delikatnie przyprószoną mąką stolnicę. Wałkujemy na grubość 10mm i wykrawamy koła.
Do tego celu użyłam pucharka do lodów. Na środek każdego placuszka układamy nadzienie,
zbieramy brzegi do środka, łączymy i formujemy kule.
Czas na najważniejszy etap. Wyrastanie.
Chcemy mieć złote obwódki na pączkach? To nie wrzucamy pączków od razu na gorący tłuszcz. Najpierw muszą wyrosnąć. 20-30 minut. mniej więcej tyle potrzebują czasu.
Smażenie.
Smażymy na dobrze rozgrzanym tłuszczu - smalec czy olej nie ma to większego znaczenia. Ważne by nie był za gorący.
Tłuszcz szybko się nagrzewa i bardzo wolno traci temperaturę, więc podgrzewamy go powoli, na najmniejszym ogniu. Lepsza niższa temperatura i dłuższy czas pieczenia niż spalone z wierzchu i surowe w środku pączki. Czas smażenia? Ok. 2-3 minut na każdą stronę.
Gotowe pączki odsączamy na papierowym ręczniku.
Dekorowanie.
Lukrujemy na gorąco. Uwaga! temperatura rozrzedza lukier. A zatem im gęstszy tym lepszy.
Natomiast wystudzone, zimne pączki posypujemy cukrem pudrem.
Natomiast wystudzone, zimne pączki posypujemy cukrem pudrem.
I GOTOWE!
Mmmm...Ile smaku!
Wałek milimetrowy , konfiturka różana i efekt ,że aż trudno oczy oderwać:) a do tego tradycja:)- te pączki muszą być pyszne.Buziaki gorące!
OdpowiedzUsuńDo pączków dodaję fantazję śliwkową firmy Gomar. Oprócz śliwek w skład tej fantazji wchodzi kakao i wanilia w takich ilościach które nadają jej bardzo ciekawy smak i aromat. Pączki nadziane tą "fantazją", były bardzo dobre i szybko zniknęły w brzuchach dzieci i nie tylko. Polecam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo pyszne :) uwielbiam takie swoje domowe :)
OdpowiedzUsuń